Forum www.naszerodowody.fora.pl Strona Główna www.naszerodowody.fora.pl
nasza rodzina i krewni - dawniej i dzisiaj
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ks. Stefan Wrzołek - Tartaków, Piotrawin,Tomaszów Lubelski
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszerodowody.fora.pl Strona Główna -> historia - wehikuł czasu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 8:03, 14 Mar 2010    Temat postu:

W przełomie Wisły, na skraju „Wrzelowieckiego Parku Krajobrazowego" znajduje się jeden z nielicznych zachowanych kościołów gotyckich naszego regionu.

Jest on według legendy związany z patronem Polski - św. Stanisławem, który tutaj miał dokonać cudu wskrzeszenia zmarłego Piotrowina. Świątynia i stojąca obok kaplica Piotrowina, zostały wzniesione z czerwonej cegły w latach 1440-1441, z fundacji kardynała Zbigniewa Oleśnickiego. W wyjątkowo ciekawym muzeum parafialnym zwraca uwagę unikatowy zbiór obrazków wotywnych z XVII w.

Według Jana Długosza właściciel wsi Piotrawin - Piotr Strzemieńczyk, zwany Piotrowinem miał wstać z grobu, wskrzeszony przez świętego Stanisława, aby świadczyć na rzecz biskupa w sporze z porywczym władcą Bolesławem Śmiałym.

Na wysokiej nadwiślańskiej skarpie (brzegi rzeki sięgają tu nawet 40 m wysokości) stoi kościół św. Stanisława z 1440 roku. Świątynię, zachowaną do dziś w niezmienionej gotyckiej szacie, ufundował biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki.

Najstarszym i najcenniejszym zabytkiem jest kamienna rzeźbiona płyta erekcyjna umieszczona w ścianie nawy, przedstawiająca biskupa Oleśnickiego z modelem kościoła przed Madonną. Równocześnie z kościołem wybudowano kaplicę nad grobem Piotrowina. Parafia słynie z bardzo ciekawego muzeum, z bogatymi zbiorami starych szat, ksiąg, naczyń liturgicznych oraz ponad 50 obrazów wotywnych z XVII w.


Parafia pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika i św. Tomasza Apostoła
Piotrawin 94, 24-335 Łaziska, tel (081) 828 01 69
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
admin
Administrator



Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:24, 14 Mar 2010    Temat postu: Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokat.



Jedyną - nieznaną od czasu wytworzenia przez 60 lat do chwili obecnej, a tym samym nie wykorzystywaną w badaniach naukowych - dokumentacją na ten temat są pisemne relacje duchownych archidiecezji lwowskiej ob. łac. zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych, kierowane do Kurii Metropolitalnej we Lwowie, natomiast po 1945 r. mieszczącej się w Lubaczowie.

Powstawały one w latach 1939-1949, najpierw spontanicznie jako wyraz przeżywanych przez kapłanów rzymskokatolickich i wiernych wielu parani archidiecezji lwowskiej tragicznych losów, a potem kontynuowano je ex post po zakończeniu wojny na apel rezydującego w granicach PRL-u abp. Eugeniusza Baziaka.


Do naszych czasów zachowało się przeszło 300 sprawozdań z 25 dekanatów (na 28 wówczas istniejących);


W tym zbiorze, zasób dokumentów poświęconych eksterminacji ukraińskiej stanowi wszakże do tego stopnia przytłaczającą większość, iż postanowiono opublikować go w formie samodzielnej edycji. Po raz pierwszy więc od chwili ich powstania ujrzały dopiero teraz światło dzienne. Prezentowane tu źródła przynoszą rzetelną porcję materiału historycznego, zredagowanego przez bezpośrednich lub pośrednich świadków.

Autorzy raportów dokładali starań, aby nie uronić żadnych znanych sobie szczegółów, nie wykluczając nazwisk napastników i ich ofiar, metod stosowanych w czasie napadów, szacunków strat poniesionych przez Polaków czy dramatycznych opisów atmosfery nieustannego lęku, braku nadziei na ratunek, dramatu bratobójczej śmierci oraz pełnej rezygnacji decyzji ludzi ocalałych z pogromów co do konieczności ekspatriacji na Ziemie Zachodnie.



Dobrze oddaje ówczesne nastroje jeden z autorów sprawozdania 8 VIII 1943 r. ks. Michał Duszenko , z parafii Hallerczynktóry nota bene niebawem został zamordowany:
Śmierci nie ma, życia nie ma - a udręka potworna i nieustanna .

Inny duszpasterz, ks. Mieczysław Krzemiński z parafii Korościatyn, pismem z 29 XII 1943 r. donosił:
Ciemności duchowe okryły serca ludzkie, do tego przyłącza się zanik prawie zupełny uczuć ludzkich. Opanowała ludzi dzikość i żądza krwi .

Kolejny relator, ks. Stefan Wrzołek z parafii Tartaków, dnia 1 II 1944 r. dodawał:

Ludność masowo wyjeżdża, bo, niestety, od nikogo nawet nie możemy się spodziewać obrony i opieki. Przykre to, ale prawdziwe.







W podobnym tonie brzmiała inna opinia wyrażona przez ks. Antoniego Przybylskiego z parafii Żabińce, z 6 II 1944 r.:

Jak my tu żyjemy teraz jak Łazarze, bez spania, bez pożywienia, a nerwy odmawiają posłuszeństwa. Co to dalej będzie, niech Bóg broni. Wszystko w popłochu ucieka na zachód, tak, że wkrótce braknie parafian, cóż my mamy robić. Ludzi nie można tak zostawić, chyba trzeba razem z nimi zginąć.

Administrator parafii Bełżec o. Ireneusz Kmiecik OFMRef. skarżył się w kwietniu 1944 r. w liście do Kurii Metropolitalnej:

Żyjemy w ciągłej obawie odwetu. Warta pilnuje, ale jak większa siła przyjdzie, to co to pomoże. Wiosna wreszcie przyszła, a tymczasem tak smutno na duszy .

Z kolei o. Jozafat Biernat OFMBern. 9 XII 1944 r. z Opryłowiec informował Kurię Metropolitalną we Lwowie:

Co kilka dni przeżywam gehennę. Dzień za dniem jako tako schodzi, lecz noce są straszne. Dotąd mam spośród moich [parafian - JW] 27 ofiar mordu. Ludzie moi nie nocują w domach i schnę od strachu .


. Dnia 15 XII 1944 r. ks Jerzy Doleżal z Oknian pisał:

Straszne są noce dzisiejsze na wsi. Człowiek ukryty gdzieś na strychu stajni, na stercie słomy czy w brogu z trwogą śledzi wybuchające od czasu do czasu łuny pożarów w okolicznych wioskach, wsłuchuje się w trzask automatów, a nieraz sam miałem sposobność słyszeć o parę kroków od siebie przebiegających w ciemności "nocnych gości", szczęściem bez szkody dla siebie.

W lutym 1944 r. proboszcz parafii Podmichale ks. Michał Sempowicz, relacjonował do Kurii Metropolitalnej po kilkakrotnych nocnych napadach na wieś:

Nerwowo przychodzę powoli do siebie, ale jeszcze nie wszystko w porządku. Biedni moi parafianie - schną i siwieją - odwiedzają mnie i płaczą, cóż im poradzę? Nie wiedzą dnia ni godziny.


W doświadczeniach tych nie brakło również niejednoznacznych, od pozytywnych do całkowicie pejoratywnych, opinii na temat zachowania się duchowieństwa greckokatolickiego w dobie napadów oraz mordów na polskie skupiska.

Tak np. po zamordowaniu rzymskokatolickiego proboszcza parafii Markowa ks. Mikołaja Ferensa w lutym 1944 r., tamtejszy unicki proboszcz ks. Mychajło Szczurowski solidaryzując się z ofiarą zaniechał uroczystej celebry poświęcenia wody w tzw. dniu Jordana, natomiast odprawił Mszę św. żałobną za duszę konfratra.

Na znak protestu zapowiedział opuszczenie parafii ze słowami:

Nie chcę wśród bandytów umierać. Szkoda mojej 30 letniej pracy.

Podobną postawę zajął unicki proboszcz parafii Koszlaki ks. Teofil Łucyk; dnia 20 XII 1944 r. poinformował on Kurię Metropolitalną ob. łac. we Lwowie o fakcie uprowadzenia przez bandytów jesienią 1944 r. wikariusza tamtejszej rzymskokatolickiej parafii ks. Włodzimierza Siekierskiego. Ponadto przewodniczył pogrzebowi miejscowego proboszcza ob. łac. ks. Jana Bilińskiego, zmarłego naturalną śmiercią początkiem grudnia 1944 r.

Inny duchowny unicki, proboszcz parafii Sorocko, ostrzegał lokalnego administratora rzymskokatolickiego ks. Adama Drzyzgę o wydanym nań przez nacjonalistów ukraińskich wyroku śmierci, namawiając go do wyjazdu. Ten nie zdążył wszakże tego uczynić, padając śmiertelną ofiarą 23 XI 1944 r. z ich ręki .

Z kolei duszpasterz parafii Iwanówka k/Trembowli, ks. Franciszek Napieracz, po napadzie 11/12 III 1944 r. zbrojnych oddziałów ukraińskich, znalazł przejściowe schronienie na miejscowej plebanii greckokatolickiej, skąd zaopatrzony w żywność i pieniądze, udał się na tułaczkę w dalszą drogę.

Józef Wołczański.
[link widoczny dla zalogowanych]


foto: Władysław Pitak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
admin
Administrator



Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:08, 14 Mar 2010    Temat postu:

Historia i opis Cudownego obrazu Matki Bożej Łukawieckiej z Tartakowa



Obraz Matki Bożej Tartakowskiej ( obecnie Łukawieckiej) został namalowany przez mistrza włoskiego na początku XVII wieku i umieszczony w kaplicy zamkowej Potockich w Tartakowie. Był malowany olejno na płótnie przyklejonym do deski.

Gdy zamek nawiedził pożar kapelan ks. Stanisław Kucharski uratował Cudowny Obraz i ulokował na plebanii. Dopiero po śmierci księdza wizerunek Najświętszej Panny został umieszczony w kościele w Tartakowie na pilastrze nad chrzcielnicą.

Obraz przedstawia Matkę Boską w otoczeniu symboli Maryjnych, stojąca na półksiężycu Maryja depcze głowę skrzydlatego smoka. Centralną część kompozycji zajmuje postać Matki Bożej ukazanej w pozycji stojącej. Jej głowa jest lekko pochylona w dół i skierowana w stronę prawego ramienia.

Ręce Maryi są złożone do modlitwy na wysokości piersi, prawa noga wysunięta do przodu a stopa wystaje poza krawędź księżyca. Niepokalana ubrana jest w białą, sięgająca ziemi suknię, posiadającą wąskie rękawy oraz niewielki dekolt obszyty pasmanterią.

Suknia od kolan w dół udrapowana jest pionowo z lekko skośnie układającymi się fałdami. Przez prawe ramię przewieszony jest ciemnoniebieski płaszcz, okrywający plecy i obejmujący biodra, dość mocno udrapowany. Czerwona podszewka płaszcza widoczna jest przy odchylonej krawędzi z lewej strony.

Twarz Matki Bożej ma wyraz skupiony i łagodny. Ma delikatne rysy, wysokie czoło, cienkie brwi, prosty, mały nos oraz małe usta. Powieki Najświętszej Panienki są przymknięte a wzrok skierowany w dół. Włosy długie, rozpuszczone, opadające na plecy.

Głowa bez okrycia. W dolnej części obrazu rozciąga się rozległy pejzaż, a poniżej cześć zaciemniona, ze smokiem i ciernistymi krzewami. Smok leży pod stopami Matki Bożej. Jest zwinięty, widać, że kona. Z jego rozwartej paszczy wypadło jabłko.

Smok został umieszczony na pierwszym planie, w części zacienionej pejzażu z krzewami ciernistymi. Powyżej rozciąga się daleki, bardzo rozległy pejzaż z widocznymi grupami drzew, rzeką i wzgórzami na horyzoncie.

W górnej części obrazu przedstawiono postać Boga Ojca, ukazanego jako starca z siwą głową. Obejmuje on opiekuńczym gestem cały świat wraz z Maryją i ziemią. Wokół Maryi, na tle obłoków znajdują się symbole Maryjne: po stronie lewej: Lilia wśród cierni, Drzewo życia oraz Zwierciadło Sprawiedliwości, natomiast po stronie prawej: Brama niebieska, Krzew gorejący oraz Wieża Dawidowa.

Piętrzące się obłoki są najciemniejsze u dołu obrazu, stopniowo rozjaśniają się ku górze. Kolorystyka obrazu jest stonowana , z przewagą barw brunatnych.

W dniach 9 - 24 marca 1765 roku obraz płakał jak to nazywano. Z oczu Matki Najświętszej wyciskały się obficie krwawe łzy. Bardzo liczni świadkowie tego wydarzenia opisywali, że : obfite, krwawe krople wydobywały się z oczu Maryi, aż strasznie było patrzeć: niektóre na obrazie zasychały i po sobie znaki zostawiały, inne spływały i tak trwały te ślady, dopóki przez księży starte i kilkakrotnie zmyte nie zostały; podkładany pod obraz ręczniczek cały był zbroczony krwią. W tym samym czasie i w dniach późniejszych nad kościołem w dzień i w nocy ukazywała się jasna poświata, rozświetlająca kościół. Wielu widziało też jak cudowny obraz zmieniał kolory -mienił się kolorami.

Po wydarzeniach z marca 1765 roku obraz stał się obiektem wielkiego zainteresowania. Do kościoła w Tartakowie napływały ogromne ilości zaciekawionych, oraz szukających ratunku u Matki Bożej. Zostawiali Matce Bożej wiele wotów w zamian za uratowane życie czy zdrowie.

Wymienia się m.in.: korale, obrazy różnej wielkości, serca, krzyżyki, łańcuszki, pierścionki, zegarki, tabliczki z napisami a także drewniane kule. Wierni obchodzili ołtarz wokoło na kolanach. Obraz zmywano winem lub wodą i rozdawano te płyny pielgrzymom, którzy podawali je do picia chorym.

Zamawiano Msze święte przed Cudownym Obrazem. Przed nabożeństwami obraz odsłaniano przy muzyce organów i orkiestry; często fanfar lub pieśni ułożonych do Matki Bożej.



Nastały ciężkie czasy dla kultury i religii katolickiej na Kresach Polskich. Najbardziej tragiczne były wydarzenia w czasie II wojny światowej, kiedy to bandy OUN - UPA masowo mordowały Polaków i katolików.

Jedyną - nieznaną od czasu wytworzenia przez 60 lat do chwili obecnej, a tym samym nie wykorzystywaną w badaniach naukowych - dokumentacją na ten temat są pisemne relacje duchownych archidiecezji lwowskiej ob. łac. zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych, kierowane do Kurii Metropolitalnej we Lwowie, natomiast po 1945 r. mieszczącej się w Lubaczowie.

Powstawały one w latach 1939-1949, najpierw spontanicznie jako wyraz przeżywanych przez kapłanów rzymskokatolickich i wiernych wielu parani archidiecezji lwowskiej tragicznych losów, a potem kontynuowano je ex post po zakończeniu wojny na apel rezydującego w granicach PRL-u abp. Eugeniusza Baziaka.


Autorzy raportów dokładali starań, aby nie uronić żadnych znanych sobie szczegółów, nie wykluczając nazwisk napastników i ich ofiar, metod stosowanych w czasie napadów, szacunków strat poniesionych przez Polaków czy dramatycznych opisów atmosfery nieustannego lęku, braku nadziei na ratunek, dramatu bratobójczej śmierci oraz pełnej rezygnacji decyzji ludzi ocalałych z pogromów co do konieczności ekspatriacji na Ziemie Zachodnie.



Dobrze oddaje ówczesne nastroje jeden z autorów sprawozdania 8 VIII 1943 r. ks. Michał Duszenko , z parafii Hallerczynktóry nota bene niebawem został zamordowany:
Śmierci nie ma, życia nie ma - a udręka potworna i nieustanna .

Inny duszpasterz, ks. Mieczysław Krzemiński z parafii Korościatyn, pismem z 29 XII 1943 r. donosił:
Ciemności duchowe okryły serca ludzkie, do tego przyłącza się zanik prawie zupełny uczuć ludzkich. Opanowała ludzi dzikość i żądza krwi .

Kolejny relator, ks. Stefan Wrzołek z parafii Tartaków, dnia 1 II 1944 r. dodawał:

Ludność masowo wyjeżdża, bo, niestety, od nikogo nawet nie możemy się spodziewać obrony i opieki. Przykre to, ale prawdziwe.






Z obawy przed profanacją w 1944 r. ks. Stefan Wrzołek powierzył obraz siostrom zakonnym, które obraz wywiozły do klasztoru w Dębicy.






W 1961 (1963) roku obraz przekazano do Lubaczowa, gdzie ważyły się jego losy, ponieważ o przejecie go zabiegała parafia w Tarnoszynie. Jednak parafianie tartakowscy prosili aby obraz przekazać do Łukawca, gdyż mogli tam łatwiej dojechać i łatwiej utrzymywać kontakt z Matką Boską.



W 1965 roku biskup Jan Nowicki przekazał obraz do parafii Łukawiec, gdzie jest otaczany wielką czcią zarówno przez miejscowych wiernych, jak i przybywających pielgrzymów tartakowskich. Kult Matki Bożej trwa nieprzerwanie, a kontakt wiernych z Maryją jest rzeczywisty; z Nią rozmawiają, Jej powierzają swoje troski i sprawy.



więcej>>>>>


[link widoczny dla zalogowanych]


@@@@@@@@@@@@@@@@@




Film DVD dla Ciebie

Na filmie dvd (w wersji turystycznej) 70 minut poświęcone jest zabytkom i rozmowom z Ukraińcami na tematy historyczne w miejscowościach : Sokal, Zabuże, Tartaków i Komarów.



Zamówienia proszę składać pod adresem:

[link widoczny dla zalogowanych]

lub telefonicznie:

94-340-60-06

Koszt 1 płyty DVD = 30 zł wraz z kosztami wysyłki (przy przedpłacie na konto autora)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
admin
Administrator



Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:22, 14 Mar 2010    Temat postu:

http://www.sokal.fora.pl/sanktuarium-matki-boskiej-z-tartakowa-w-lukawcu,16/ks-stefan-wrzolek,373.html - www.sokal.fora.pl/.../ks-stefan-wrzolek,3...

http://www.sokal.fora.pl/sanktuarium-matki-boskiej-z-tartakowa-w-lukawcu,16/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380-15.html - www.sokal.fora.pl/.../jaki-byl-ks-stefan-...

.
Tartaków - malownicze miasteczko pod Sokalem nad Bugiem - [link widoczny dla zalogowanych]

.


http://www.kanonier.fora.pl/galeria-foto-video,7/ks-stefan-wrzolek-tartakow-piotrawin-tomaszow-lubelski,58.html - www.kanonier.fora.pl/.../ks-stefan-wrzol...
.

http://www.sokal.fora.pl/sanktuarium-matki-boskiej-z-tartakowa-w-lukawcu,16/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html - www.sokal.fora.pl/.../jaki-byl-ks-stefan-...
.

Sokal, Zabuże, Tartaków i Komarów w woj. lwowskim - [link widoczny dla zalogowanych]

Ks. Stefan Wrzołek - Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i ...Stefan Wrzołek z parafii Tartaków, dnia 1 II 1944 r. dodawał: ..... Stanisława Krynickiego przybył do Tomaszowa ks. Stefan Wrzołek, aby kierować tutejszym ...
www.sokal.fora.pl/...matki...tartakowa.../ks-stefan-wrzolek,373.html - Kopia
.

Ks. Stefan Wrzołek - proboszcz Tartakowa i Tomaszowa Lub. - Sokal ...Liczba postów: 6 - 1 autor - Ostatni post: 12 Gru 2009
Stanislawa w Piotrawinie Proboszcz: ks. Stefan Wrzołek (1944-1958), ... Królewska 122-600 Tomaszów Lubelski tel. i fax. ...
www.sokal.fora.pl/...tartakowa.../ks-stefan-wrzolek-proboszcz-tartakowa-i-tomaszowa-lub,373.html - Kopia

.

Jaki był ks. Stefan Wrzołek?
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html

.
Osoba ks. Wrzołka jest ściśle związana z historią cudownego obrazu Matki Boskiej Tartakowskiej
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html
.

dowiedziałem się kilku niezmiernie fascynujących epizodów
z życia księdza Stefana Wrzołka.

http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html
.

O ks. Stefanie Wrzołku dowiedziałem się od ks. Józefa Kornagi z Łukawca
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html
.

Pod koniec wojny ks. Wrzołek (proboszcz parafii w Tartakowie), w obawie przed profanacją obrazu przez bandy ukraińskie , powierzył obraz siostrom zakonnym, które w ukryciu przewiozły go do Dębicy i umieściły w kaplicy klasztornej
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html
.

Ks. z Piotrawina ogłosił na kazaniu ,że szukamy zdjeć z ks.Wrzolkiem
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/jaki-byl-ks-stefan-wrzolek,380.html
.
Kolejny relator, ks. Stefan Wrzołek z parafii Tartaków, dnia 1 II 1944 r. dodawał:

Ludność masowo wyjeżdża, bo, niestety, od nikogo nawet nie możemy się spodziewać obrony i opieki. Przykre to, ale prawdziwe.
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/ks-stefan-wrzolek,373.html

.
Ks. Stefan Wrzołek w pierwszych latach po II wojniejako proboszcz w Piotrawinie w otoczeniu dzieci pierwszokomunijnych.
http://www.sokal.fora.pl/wielcy-patrioci-kresow,17/ks-stefan-wrzolek,373.html
.







.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszerodowody.fora.pl Strona Główna -> historia - wehikuł czasu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin